Rozmowa z doktorem Michałem Adamczakiem, wykładowcą Wyższej Szkoły Logistyki w Poznaniu.

- Czy w logistyce mają zastosowanie te wszystkie nowe trendy, które są synonimem nowoczesności: automatyzacja, robotyzacja, digitalizacja?

- Może na początek rozdzielmy dwie sprawy. Dużo w tej chwili mówi się o dostarczaniu towarów na przykład przy pomocy dronów, czy z zastosowaniem autonomicznych ciężarówek. Można uznać, że jest to kierunek rozwoju logistyki, ale nie mam pewności, czy on się spełni, a w każdym razie kiedy. Jeśli bierzemy perspektywę najbliższych 5-10 lat, to musimy się skupić na realnych innowacjach. I tu pierwszy aspekt dotyczy innowacji w transporcie, przemieszczaniu towarów, a drugi aspekt to przepływ informacji i alokacji towarów w łańcuchach dostaw. W tym drugim aspekcie robotyzacja, automatyzacja i digitalizacja odgrywa kluczową rolę. Dotyczy to przede wszystkim przemieszczania towarów na krótkich odcinkach – w węzłach dostawczych, centrach dystrybucyjnych – czyli wewnątrz jednostek organizacyjnych. To tutaj przede wszystkim mamy do czynienia z wprowadzaniem najnowocześniej rozwiązań, zastosowaniem przenośników, robotów paletyzujących, robotów wspomagających kompkletację i wykorzystanie maszyn w procesie pakowania. To są bardzo nowoczesne urządzenia…

 

- Ale jednak ich stopień skomplikowania w porównaniu z urządzeniami, które miałyby służyć do przemieszczania towarów na duże odległości jest znacznie mniejszy.

- Otóż to. Działają one w zamkniętym, ściśle określonym środowisku, na przykład w magazynie, gdzie wszystko jest wystandaryzowane. Jeśli ktoś składa zamówienie w sklepie internetowym, który jest obsługiwany przez specjalistyczną firmę, to cały proces jest dość prosty. Trzeba znaleźć konkretne artykuły w miejscach ich składowania, dostarczyć do urządzenia, które skompletuje zamówienie, zapakuje towary, oklei etykietą wymaganą przez przewoźnika i całość umieści w miejscu wysyłki. Wszystkie urządzenia, które te czynności wykonują poruszają się w określonym środowisku, według określonych procedur. Dla takiego środowiska łatwo stworzyć algorytm urządzenia automatycznego. Automatyzacja tego procesu jest już dzisiaj bardzo zaawansowana i ona z pewnością będzie się nadal rozwijała. A teraz wyobraźmy sobie takie lub podobne rozwiązania do przesyłu towarów na duże odległości, czyli na przykład zastosowanie ciężarówek autonomicznych.

 

- Nie wierzy Pan, że takie pojazdy pojawią się na drogach. Ale prace nad ich powstaniem trwają i wydają się zaawansowane.

- Moim zdaniem w ciągu najbliższych dziesięciu lat ciężarówki autonomiczne nie zdominują transportu. Problem nie w samych pojazdach, ale w środowisku, w którym się one poruszają. Stopień skomplikowania robota, który porusza się w ściśle wystandaryzowanym otoczeniu jest nieporównywalnie mniejszy niż ciężarówki na pięciopasmowej autostradzie. Dodajmy do tego stopień zagrożenia, który niesie za sobą awaria robota pracującego w hali magazynowej i awaria ważącej trzydzieści albo i więcej ton ciężarówki.

 

- Czyli mamy dwie prędkości rozwoju logistyki. Większą w wypadku urządzeń działających w środowisku zamkniętym i mniejszą w środowisku otwartym.

- Dokładnie tak. Wdrożenie automatyzacji w transporcie zewnętrznym potrwa. Musi potrwać. Przywołajmy przykład samolotów. Przecież ich oprogramowanie jest niezwykle zaawansowane, a mimo tego nikomu nie przychodzi do głowy, aby wyeliminować człowieka z procesu pilotowania samolotów. Ten człowiek ma we współczesnych maszynach latających coraz mniej do roboty, większość procesów – wspomaganie startu, poprzez lot, aż po lądowanie – samoloty potrafią już wykonywać ze znikomym zaangażowaniem człowieka. Ale pilot, być może raz na sto lotów, jest jednak zmuszony skorygować pracę maszyny. I nawet jeśli robi to raz na sto lotów, to jednak ratuje życie trzystu pasażerów, a to argument nie do podważenia. Reasumując. Będziemy świadkami szybszego rozwoju robotyzacji i automatyzacji w logistycznych procesach wewnętrznych i nieco wolniejszego tempa w przypadku procesów zewnętrznych. Oczywiście z pewnością bardzo szybki będzie też rozwój systemów przepływu informacji i eliminacji ludzi z tych procesów, a więc redukcji kosztów.

 

- Ekonomiści często narzekają, że polski przemysł nie inwestuje w automatyzację i robotyzację, że technologiczna luka między polskimi a zachodnimi firmami nie znika, a wręcz się powiększa. Twarde dane dotyczące poziomu inwestycji to potwierdzają. Czy to samo dotyczy logistyki, dziedziny stosunkowo w Polsce młodej?

- Moim zdaniem nie, polska logistyka jest w lepszej sytuacji niż inne branże. Właśnie dlatego, że jest młoda. Ale są też inne przyczyny. Logistyka w naszym kraju rozwinęła się ze względu na nasze położenie geograficzne, na styku Wschodu i Zachodu. W dającej się przewidzieć przyszłości ilość towarów na tym szlaku będzie rosła. Konieczna jest więc coraz większa wydajność pracy, co z kolei rodzi presję płacową. Można ją zmniejszyć tylko w jeden sposób – poprzez automatyzację i robotyzację. I to się dzieje, bo większość działających w Polsce firm zrozumiała, że trzeba w automatyzację inwestować i poszła tą drogą. Mam przyjemność realizować w Wyższej Szkole Logistyki projekt z jednym z operatorów logistycznych branży e-commerce, gdzie właśnie badamy efektywność wdrażania rozwiązań automatycznych w procesach magazynowych i na co dzień obserwuję to stałe dążenie do unowocześniania się polskich firm logistycznych, stosowania najnowocześniejszych technologii.

 

- Jak już rozmawiamy o nowoczesnych trendach w logistyce, to nie sposób nie zapytać, czy jej rozwój uwzględnia również trendy społeczne, na przykład ekologię.

- Naturalnie, to jeden z filarów zrównoważonego rozwoju. We wspomnianym wyżej projekcie budujemy metodykę wdrażania rozwiązań automatycznych, bo to skomplikowany proces, który oczywiście nie ogranicza się wyłącznie do zakupu robota i jego zainstalowania w hali magazynowej. Trzeba zadbać o harmonijną współpracę ludzi i robotów, taką, która nie zagraża ani ludziom, ani – drogiemu przecież – sprzętowi. Taka współpraca dla większości jest nowością, jakimś odhumanizowaniem całego procesu, a rolą pracodawcy jest, aby człowiek się do tego zaadoptował, bo zadowolony pracownik jest po prostu bardziej wydajny. A teraz ekologia, o która pan pyta. Podam dwa przykłady. Duży nacisk jest kładziony na tworzenie takich samochodów, które emitują jak najmniejszą ilość dwutlenku węgla. To bardzo istotny trend, który powoduje, że środowisko naturalne mniej cierpi. Inny przykład to zmniejszenie ilości opakowań. Coraz więcej firm instaluje w swoich magazynach urządzenia, które zamiast, jak dotychczas, korzystać ze standardowych opakowań, same dobierają sposób pakowania, odpowiednio te opakowywania docinają, tworzą opakowania pod konkretne, najczęściej niestandardowe pakunki. Dzięki temu eliminuje się „wypełniacze”, najczęściej folię lub ścinki kartonu. Już to jest odpowiedzią na pańskie pytanie. A po drugie, w ten sposób zmniejsza się objętość paczki, co skutkuje mniejszą ilością kursów, a więc mniejszą ilością szkodliwych substancji emitowanych do atmosfery.

 

- W logistyce „przyszłość dzieje się dzisiaj”.

- Tak, dzisiaj i tutaj. Tutaj, czyli w naszej branży. Tutaj, czyli w naszym kraju – bo mnóstwo działających w Polsce firm realizuje współczesne trendy – i tutaj, bo w Wyższej Szkole Logistyki w Poznaniu. O tym uczymy naszych studentów, do tego przygotowujemy kadry dla polskiej logistyki i współuczestniczymy w realizacji projektów badawczych, których celem jest wdrażanie najnowocześniejszych rozwiązań dla logistyki.

Wróć

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.


Ustawienia