Rozmowa z Anną Agatą Nowak, psychologiem pracy, trenerką i autorką innowacyjnych produktów edukacyjnych dla biznesu
- Ostatnie tygodnie pokazują, że łatwo oswoiliśmy strach przed pandemią. Niewielu ludzi nosi już maseczki i nie przestrzega innych zasad bezpieczeństwa. Jak to się stało, że ten strach tak szybko wyparował?
- Nie zgadzam się z taką oceną. Na ulicach widzimy tych, którzy chodzą bez maseczek. Nie widzimy innych, którzy siedzą w domach, boją się o swoje zdrowie i dbają, aby się nie zarazić. Więc generalizacja, że oswoiliśmy strach wydaje mi się przesadzona. Znaczna część z nas nadal się boi, albo zachowuje zasady minimalizujące ryzyko zarażenia siebie lub innych.
- Ale i tak znaczna część ten strach jakoś wyparła, nieświadomie stając się potencjalnymi roznosicielami COVID-19. Co to oznacza w kontekście drugiej, jesiennej fali epidemii, przed którą ostrzegają naukowcy?
- Cóż, jeśli będziemy bagatelizowali zagrożenie, a ono faktycznie będzie realne (no może wirus zniknie, jak się pojawił) trzeba będzie sięgnąć po środki administracyjne. Zasadniczo nie jestem zwolenniczką kar, natomiast w przestrzeni publicznej, cóż… trudno wyegzekwować szybko zmianę. Wysokie kary finansowe będą dyscyplinowały. Obecne zniesienie, czy raczej złagodzenie reżimu sanitarnego traktujemy jako nagrodę, bo wielu ludzi bardzo cierpiało nie mogąc wychodzić z domu. Maseczka, o której pan wspomina… przypomina – zachowaj ostrożność.
- Mam też na myśli na przykład nagminne już łamanie zasad dystansu społecznego.
- Tak, ale maseczka stała się symbolem pandemii. Ma ona chronić przed zarażeniem, ale pełni również funkcję swoistego „przypominacza”. Sama na co dzień nie funkcjonuję w przestrzeni wielkomiejskiej i kiedy wybieram się do miasta czasem po prostu o maseczce zapominam. A ona powinna ostrzegać, że jest w naszym otoczeniu coś, co nam wszystkim zagraża. I przypominać o odpowiedzialności, która na każdym z nas spoczywa, mówić, że nawet jeśli jesteś młody i w razie zarażenia nie będziesz miał powikłań, a być może nawet przejdziesz to bezobjawowo, to przecież przez ciebie mogą cierpieć inni. Dobrze, aby te maseczki niosły też pewien przekaz, aby na przykład były na nich hasła przypominające o zagrożeniu. Byłoby jeszcze lepiej, aby one się uśmiechały, bo spod maseczek nie widać naszej mimiki, naszych emocji. Przez wiele miesięcy jesteśmy pozbawieni tych przejawów niewerbalnej komunikacji, która jest dla człowieka bardzo ważna. Moim zdaniem, w Polsce, szczególnie w przestrzeni publicznej, brakuje nam życzliwych uśmiechów, mówienia „dzień dobry”…
- Jakie wartości powinno się dzisiaj kształtować wśród pracowników w kontekście tej drugiej, jesiennej fali pandemii?
- Pandemia przypomniała nam, że zdrowie jest bardzo ważne, że problemy zdrowotne pracowników realnie i bardzo mocno oddziałują na firmę i całą gospodarkę. Dlatego ważne są kompetencje dbania o zdrowie, równie ważne jak kompetencje organizacyjne czy menadżerskie. Mam nadzieję, że pandemia uświadomiła nam wszystkich, że możemy bardziej niż dotychczas zaopiekować się swoim zdrowiem, poświęcić mu więcej uwagi. A z tym dotychczas nie było w Polsce najlepiej. Kilka lat temu brałam udział w projekcie, który dotyczył zarządzania zdrowiem w organizacjach, zwłaszcza w grupie 50+, i wyniki nie były zadowalające. Większość menedżerów podkreślała, że dbanie o zdrowie to sprawa indywidualna, osobista, nawet nieco wstydliwa. To niedobre podejście. Także dlatego, że polskie społeczeństwo się starzeje i kwestie zdrowotne będą odgrywały coraz większą rolę. Poza tym lepsze zdrowie, to także wyższa jakość naszego życia, wyższy dobrostan. W innych krajach już to rozumieją, na przykład w Niemczech jest wiele rozwiązań systemowych, które powodują, że zarządzanie zdrowiem pracowników jest istotnym aspektem odpowiedzialności organizacji i samego pracownika. Ale nie ma się co oglądać na system, firmy muszą same podjąć działania w tym kierunku. To dobre pole do popisu dla osób zajmujących się BHP, którzy teraz mają okazję pokazać swoją pracę nie od strony nakazów i zakazów, ale istotnej wartości. Jest wreszcie sprawa komunikacji, zawsze ważnej, ale teraz nabierającej jeszcze większego znaczenia. W wielu firmach część pracowników musi normalnie przychodzić do pracy, bo ich obowiązków nie da się wykonać zdalnie, inni z kolei pozostają w domach. To może wywołać bardzo istotne podziały i antagonizmy, które są szkodliwe dla działania całej organizacji. Dlatego trzeba ludziom dobrze tłumaczyć z czego wynikają takie decyzje. Rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa! Pandemia to dobra okazja, aby zbudować nową jakość kontaktów interpersonalnych i w szczególny sposób zaopiekować się zarządzaniem zdrowiem, wskazaniem, że to ważna kompetencja.
Rozmawiał Piotr Gajdziński