Sławomir Błotny, trener biznesu, właściciel Simply Better:
Wszyscy eksperci podkreślają, że branżę lotniczą dotknął kryzys, z jakim jeszcze ten segment transportu się nie zmierzył. Nie mamy do czynienia z rosnącymi cenami paliwa, nowymi podatkami czy wybuchem wulkanu, które mogą utrudnić biznes lub wstrzymać go na chwilę. Branży przyszło się zmierzyć z nagłą utratą przychodów i bardzo mglistymi perspektywami powrotu do „nowej normalności”. I to po latach bardzo szybkich wzrostów przewozów pasażerskich napędzanych nieopodatkowanym paliwem (na bazie Konwencji Chicagowskiej z… 1944 roku) i dotacjami samorządów mającymi przyciągać turystów. Nagle ruch pasażerski zamarł niemal całkowicie, Lufthansa tylko w kwietniu 2020 roku odwołała 23 tys. lotów. W wielu krajach utrzymywane są tylko podstawowe połączenia. Sytuację w małym stopniu ratują wzmożone przewozy sprzętu medycznego.
Co jest pewne? Zgodnie z danymi flightradar24, intensywność ruchu lotniczego w ostatnich kilku tygodniach spadła o 75%. Według IATA, Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych, spadek przychodów w roku 2020 może wynieść 300 mld dolarów, czyli blisko połowę i to pod warunkiem wznowienia operacji lotniczych jesienią. Bardzo ciekawym aspektem jest reakcja właścicieli, inwestorów i rządów na pogłębiający się kryzys branży. Pierwsze reakcje to duże redukcje zatrudnienia. Skandynawskie linie SAS zwolniły już 90 procent załogi, Wizz Air zwolni tysiąc osób, czyli 19% wszystkich zatrudnionych, British Airways planują zwolnić jedną czwartą pilotów, Ryanair chce zredukować 15 procent etatów. LOT nie planuje zwolnień, ale według związków zawodowych niektórzy pracownicy otrzymali propozycję obniżenia wynagrodzenia o połowę.
Linie lotnicze szukają wsparcia. Te flagowe mogą liczyć na pomoc rządów. W zamian za pomoc, 25% akcji Lufthansy przejmie państwo. Bardzo szybko zareagowała administracja federalna USA – dziesięć największych linii lotniczych otrzyma 25 mld dolarów pomocy w celu utrzymania zatrudnienia. To pokazuje, jak ważnym ogniwem gospodarki USA jest transport lotniczy. Co na to inwestorzy? Warren Buffet, zwany „wyrocznią z Omaha”, pozbył się z dnia na dzień 11% akcji Delta Air Lines, 10% w American Airlines, 10% w Southwest Airlines i 9% w United Airlines. I to mimo ogromnego wsparcia ze strony rządu. Reakcja Buffeta nie napawa optymizmem.
A linie lotnicze to część większego systemu. W trudnej sytuacji są lotniska, które również tracą przychody. Lotniska na terenie Unii Europejskiej stracą w 2020 roku około 180 mln pasażerów. Poznańskie lotnisko Ławica skróciło czas pracy i obniżyło wynagrodzenia na trzy miesiące. Kłopoty dosięgają też największych producentów samolotów, francuskiego Airbus’a (EasyJet opóźnia dostawę 24 nowych samolotów) i amerykańskiego Boeinga liżącego cały czas rany po aferze z B-737 MAX. Nikt dzisiaj nie wie, jak będzie wyglądało latanie w „nowej normalności”, a to dodaje niepewności branży, która cieszyła się dużymi wzrostami i pozostaje ważnym ogniwem gospodarki.