Andrzej Hamryszczak, właściciel firmy VCN:

Kiedy w 2003 roku świat stanął przed zagrożeniem epidemii SARS, służby wielu krajów zostały postawione w stan pełnej gotowości. Na lotniskach i innych większych węzłach komunikacyjnych ustawiono posterunki. Badano m.in. temperaturę ciała i sprawdzano inne objawy potencjalnej infekcji. Pewnie wielu pamięta to uczucie zagrożenia, ale w liczbach wyglądało to tak: na świecie zachorowało łącznie 8096 osób, zmarło 774, w Polsce nie odnotowano żadnego przypadku.

Jak to się ma do pandemii Covid-19 z 2020 roku? Liczby zarażonych i zmarłych wielokrotnie przekroczyły już wartości epidemii SARS i nadal rosną na całym świecie. Nie ma sensu podawania ich w tym artykule, bo zmieniająsię bardzo dynamicznie. Eksperci twierdzą, że najgorsze dopiero przed nami.

Walka, którą podjęły środowiska naukowe, służby oraz firmy technologiczne rozgrywa się na wielu płaszczyznach. Dziś chciałbym się skupić na szybkim, selektywnym i bezkontaktowym sposobie wskazywania osób potencjalnie chorych.

Jedną z dostępnych metod jest pomiar termograficzny, zwany częściej pomiarem termowizyjnym. Zastosowanie kamer termowizyjnych do zdalnej detekcji promieniowania cieplnego wydaje się rozwiązaniem idealnym, ponieważ przyczynia się do ograniczenia rozprzestrzeniania chorób zakaźnych charakteryzujących się występowaniem objawów gorączkowych u zakażonych. Ma to szczególne znaczenie w przypadku działań prewencyjnych, prowadzonych w celu zapobiegania pandemii. W roku 2009 Międzynarodowa Organizacja Normalizacyjna wydała specjalny raport poświęcony zastosowaniu sprzętu termowizyjnego do detekcji podwyższonej temperatury ciała, uznając go za narzędzie bardzo pomocne w ograniczaniu pandemii. Najważniejszą zaletą tego typu pomiaru jest jego całkowicie nieinwazyjny charakter i wynikający z tego brak jakichkolwiek skutków ubocznych.

Tylko skąd wiadomo, których kamer termowizyjnych użyć? Jak zapewnić wiarygodność pomiarów? Jak nie ulec nierzetelnym materiałom marketingowym niektórych sprzedawców? Czy wysoka cena kamery gwarantuje skuteczność pomiarów?

Postaram się na te i inne pytania odpowiedzieć.

Co warto wiedzieć na początku? Wbrew powszechnej opinii, temperatura twarzy w normalnych warunkach jest niższa niż 36,6°C i to całkiem sporo, a kamery termowizyjne nie mierzą temperatury bezwzględnej. Nie potrafią.

Już słyszę: „ale jak to? Przecież dostałem(łam) film, na którym kilkanaście osób przechodzi i każdy ma przy głowie dymek z temperaturą i prawie wszyscy 36,6°C ”. Cóż mam powiedzieć? Marketing! Nawet całkiem efektowny.

Temperatura 36,6°C jest charakterystyczna dla wnętrza naszego ciała. W miarę dokładnie można ją też zmierzyć np. w ustach, nosie, uchu, pod pachą itp., ale nie są to obszary przyjazne do zastosowania termowizji. Temperatura pozostałych części ciała, w tym twarzy, może się różnić w zależności od warunków zewnętrznych oraz aktywności fizycznej. Jest to skutek jednej z podstawowych funkcji naszego największego organu – skóry, a mianowicie termoregulacji. Osoba, która przez kilka minut przebywała w temperaturze około 0°C będzie miała znaczącą niższą temperaturę twarzy. Powrót do normalnej temperatury może potrwać nawet godzinę. Brak świadomości tego faktu podczas wybierania sprzętu i metody pomiaru będzie skutkował błędami! Nie wychwycimy osób zainfekowanych i pozwolimy rozprzestrzeniać się epidemii. Poniesione koszty nie dadzą zamierzonego efektu.

Powyższe zdjęcia pokazują ludzi po dwudziestominutowej adaptacji w temperaturze 20°C, a którzy wcześniej przebywali w różnych temperaturowo środowiskach. Jak widać każdy ma inny rozkład temperatury na twarzy. Więc co w istocie zmierzyłyby kamery „marketingowe”?

Jest jednak miejsce na twarzy, które może być wykorzystywane do pomiarów termowizyjnych. Są to kąciki łzawe oczu, których temperatura silnie koreluje z ciepłem wnętrza ciała rozprowadzanym przez tętnicę szyjną wewnętrzną. Wymaga to jednak świadomego podejścia do metodyki wykonywania pomiarów. Konieczne jest zastosowanie kamer, do których każdy pracownik i gość podejdzie, tak by wypełnić prawie cały kadr. Może nie jest to tak efektowne, ale skuteczne! Co więcej, ze względu na dynamikę choroby, badania te powinny być przeprowadzane zarówno podczas wejścia do pracy, jak i wyjścia pracowników do domu. Stan gorączkowy może pojawić się po czternastu dniach od zainfekowania (niektóre źródła podają nawet 21). Zatem, do wzrostu temperatury może dojść już podczas obecności w firmie. Im szybciej zareagujemy, tym większa szansa na ograniczenie rozmiarów epidemii i uchronienie personelu i samej firmy przed jej skutkami.

Jeszcze kilka informacji praktycznych: Należy dążyć do sytuacji, w której jedyną zmienną jest badana temperatura ciała (jej zmiana czyli ΔT). Chodzi głównie o ograniczenie ruchu powietrza oraz nasłonecznienia. Im dalej od drzwi wejściowych, tym lepiej.

Konieczne jest zastosowanie kamer z odpowiednim algorytmem monitoringu lub ciałem czarnym. Ewentualnie oboma, ale zawsze z odpowiednią metodyką pomiarową. Samo urządzenie nie jest warunkiem wystarczającym! Jak już wcześniej wspomniałem, kamera termowizyjna nie mierzy temperatury bezwzględnej. Mierzy ΔT, czyli różnicę punktu w kadrze od temperatury wzorca. Dobierając kamerę należy też przewidzieć jej przyszłe zastosowanie w firmie. Przecież stan zagrożenia epidemią kiedyś się skończy, a kamera może posłużyć o wiele dłużej. Należy również zweryfikować referencje i dopuszczenia kamer do wykorzystania w celach pomiarów temperatury powierzchni skóry. Kamery spełniające powyższe parametry nie muszą być tymi najdroższymi na rynku. Warto się zwrócić do wiarygodnych partnerów. Dla tych, którzy chcą wiedzieć więcej:

  • Do pomiarów można stosować zarówno kamery termowizyjne pracujące w zakresie średniej (2,5-5,6 μm), jak i dalekiej podczerwieni (7-13 μm).Trzeba jednak przy tym pamiętać, że te pierwsze są bardziej czułe na promieniowanie słoneczne, a tym samym wymagają większej przed nim ochrony oraz lepszego dostosowania pomieszczenia i ograniczenia wpływu warunków otoczenia.
  • Wytycznedotycząceurządzeńpomiarowychorazmetodykisamychpomiarówzostałyzawarte w normie ISO/TR 13154:2009 – Medical electrical equipment - Deployment, implementation and operational guidelines for identifying febrile humans using a screening thermograph. Standard ten ściśle określa sposób prowadzenia pomiarów termowizyjnych oraz wskazuje lokalizacje, które powinny zostać objęte badaniem skriningowym. Zalicza się do nich m.in. budynki użyteczności publicznej, takie jak na przykład szpitale i kliniki, szkoły, zakłady pracy, obiekty infrastruktury systemu transportu zbiorowego, budynki rządowe oraz administracji państwowej, m.in. policji, straży pożarnej etc.

W roku 2013 opublikowano nową wersję normy ISO/TR 80601-2-56:2013 – Medical Electrical Equipment - Part 2–56. Oprócz specyfikacji minimalnych wymagań sprzętowych, norma opisuje metody pozwalające na weryfikację zgodności parametrów urządzenia ze standardem. Jako obszary pomiarowe, preferowane do detekcji stanów gorączkowych, wskazuje strefy znajdujące się w pobliżu wewnętrznych kącików oczu. W styczniu 2020 roku została opublikowana nowa norma: PN-EN IEC 80601-2-59:2020-01 - wymagania szczegółowe dotyczące bezpieczeństwa podstawowego oraz funkcjonowania zasadniczego termografów do badań przesiewowych temperatury osób w stanie gorączki.

Do pobrania z: https://sklep.pkn.pl/pn-en-iec-80601-2-59-2020-01e.html.

Bardzo dziękuję za pomoc w przygotowaniu materiału pani dr Joannie Bauer oraz panu Pawłowi Rutkowskiemu.

 

Przeczytaj także pozostałe artykuły z cyklu "Logistyka w czasach zaraz"

Wróć