Rozmowa z profesorem Bogusławem Śliwczyńskim, kierownikiem Katedry Controllingu i Systemów Informatycznych Wyższej Szkoły Logistyki w Poznaniu oraz przewodniczącym Rady Portfela Projektów Instytutu Logistyki i Magazynowania.

- Pandemia Covid-19 uświadomiła nowe zagrożenia. Coraz częściej mówi się, że globalna gospodarka nie może się opierać na jednej „fabryce świata” (Chiny, Azja). Czy to jest zmierzch globalizacji dostaw?

- Nie uważam, żeby był to zmierzch rozwoju globalnych dostaw, ale zdecydowane postawienie na dywersyfikację źródeł dostaw i bezpieczeństwo w globalnych łańcuchach dostaw, na zmianę ich modeli biznesowych i sposobu zarządzania. Chiny, czy może szerzej Azja, są światowej gospodarce niezbędne ze względu na niższy koszt wytwarzania (w tym wysoki poziom technologii, wysoką efektywność i dobrą organizację pracy oraz niższy koszt siły roboczej), świetnie rozwiniętą sieć poddostawców i kooperantów, wysoką dostępność i elastyczność potencjału produkcyjnego i wiele innych czynników. Ale sposób zarządzania i organizacji globalnych łańcuchów dostaw przez wielu odbiorców na świecie będzie po ostatnich doświadczeniach strategicznie rewidowany.

Moim zdaniem łańcuchy bezpośrednie, będą ewaluowały do pośrednich, przynajmniej dwuszczeblowych. Ze względów bezpieczeństwa dostaw przedsiębiorstwa będą wymagały tworzenia zapasów na terenie własnego kontynentu/makroregionu (Europy, czy Ameryki), aby ich dostępność operacyjna była nie dłuższa niż 24 godziny, tak aby materiały/towary można było sprowadzić w krótszym czasie, w sposób całkowicie sterowalny i bezpieczny. To znacząco ograniczy, a czasami wyeliminuje ryzyko dostępności materiałów oraz towarów handlowych, zwiększając płynność i niezawodność produkcji i sprzedaży oraz wiarygodność w biznesie. Dwuszczeblowa organizacja dostaw może rozwinąć większy zakres współpracy w Europie, bo tworzenie centrów dystrybucji, alokacji zapasów i procesów składowania może się okazać zbyt kosztowne dla jednego przedsiębiorstwa. To może być kolejny impuls dla rozwoju centrów logistycznych i organizacji sieci „dry ports” wokół portów morskich. To będzie oznaczało również tworzenie, czy raczej rozwój konsorcjów zakupowych i zaopatrzeniowych. Mieliśmy z tym do czynienia już wcześniej, ale doświadczenia pandemii mogą zwiększyć zainteresowanie dla takich modeli biznesowych, przyspieszyć i wzmocnić ich rozwój. W takiej sytuacji transport globalny i dostawy na duże odległości oraz przeładunki będą się oczywiście nadal odbywały według dotychczasowych reguł globalnego handlu, ale będą one miały znacznie mniejszy wpływ na to, co dzieje się po stronie popytu i zużycia, a odbiorcy i rynki sprzedaży wydłużą okres pokrycia potrzeb. Świat będzie dążył do zmniejszenia swojej krótkookresowej wrażliwości.

O wielu scenariuszach będzie decydowała przynajmniej dwukryterialna kalkulacja – ekonomiczna i niezawodności. Zmiany w międzykontynentalnych łańcuchach dostaw mogą być zauważalne wówczas, gdy np. produkcja w Europie będzie bardziej opłacalna niż zakup w Azji i utrzymanie centralnych zapasów w Europie. Ponadto w przypadku wielu państw europejskich, w tym Polski, istotny będzie w strategii rozwoju powrót do stworzenia własnego silnego przemysłu i sektora produkcji, który jest gwarancją przetrwania zawirowań rynkowych, gwarancją bezpieczeństwa i niezależności gospodarki, a także wzrostu możliwości eksportowych i stabilizacji na rynku pracy.

 

- Czy to wymusi zmiany w logistyce?

- Bez wątpienia. Formuła „Logistyk jest potrzebny zawsze” została pozytywnie zweryfikowana i dowartościowana w ostatnich latach, a po doświadczeniach pandemii jeszcze bardziej. W ostatnich miesiącach bez logistyków nasza codzienna walka o przetrwanie zakończyłaby się klęską. Pandemia Covid-19 dobitnie pokazała, że logistyka i sprawna organizacja działań w sytuacji dynamicznych zmian u dostawców i na rynku odbiorców, szybkie wprowadzanie zmian w planowaniu transportu i dostaw, przeplanowanie operacyjne produkcji według dostępnych zapasów, zapewnienie niezawodności lub scenariuszy awaryjnych dla łańcuchów dostaw, są fundamentem ciągłości każdej działalności biznesowej, a także funkcjonowania społeczeństwa. 

Logistyka i transport, przeładunki i organizacja operacji były podstawą dostaw środków ochrony dla pracowników służby zdrowia, dostaw testów i innych odczynników, organizacji dostaw próbek do laboratoriów oraz ich pakowania i jednoznacznej identyfikacji, a także zagospodarowania zużytych w znacznie większej ilości materiałów medycznych… Widać to było również w wymiarze społecznym, gdzie masowo wykupowane towary w sklepach w pierwszych dniach pandemii wywoływały ponad 50-procentowy wzrost dostaw w tradycyjnych kanałach sprzedaży i sieciach dystrybucji. Braki towarów były na bieżąco uzupełniane dzięki zdwojonej pracy i sprawności operatorów logistycznych i centrów dystrybucji. Podstawą uzupełnienia towarów były dostępne zapasy, zwłaszcza produktów polskich (z prefixem 590 w kodzie kreskowym) oraz możliwość transgranicznego przewozu towarów.

 

- Efektem pandemii jest spektakularny wzrost znaczenia e-commerce.

- Wiele polskich firm, choćby Vistula Retail Group, Komputronik, Grupa CCC, LPP czy Frisco.pl wskazuje, że w pierwszym kwartale 2020 roku udział e-commerce w sprzedaży jest najwyższy w historii ich działalności biznesowej. Diametralnie wzrosły zakupy przemysłowe na elektronicznych platformach zakupowych na świecie, obsługiwanych w globalnych łańcuchach dostaw. Operatorzy KEP przyspieszają wdrożenia nowych usług, umożliwiających dostawy do przedsiębiorstw oraz paczkomatów, także w soboty i w niedziele. Wyzwaniem operacyjnym dla nowoczesnej organizacji logistyki są oferty operatorów „The same-day-delivery”, wychodzące naprzeciw potrzebom przedsiębiorstw i konsumentów, ale także pozwalające im generować dodatkową sprzedaż. Przykładem może być sieć Decathlon, która po uruchomieniu takich dostaw w 2019 roku zanotowała wzrost wartości średniego koszyka aż o 30 procent! Znaczący wzrost popularności handlu elektronicznego i wymaganej przez klientów nowoczesnej obsługi zamówień i dostaw (w tym monitorowanie dostaw w czasie rzeczywistym) wpłynął na zmianę postrzegania logistyki (transportu, kompletacji, magazynowania), która już dzisiaj jest traktowana nie jako koszt, a element przewagi konkurencyjnej, element strategii operacyjnej biznesu i wartości dodanej do oferty firmy.

 

- Czy to już po pandemii zostanie?

- Myślę, że tak i oznacza to gwałtowny rozwój branży logistycznej i pionów logistyki przedsiębiorstw. Obudzi to rynek na nowe rozwiązania organizacyjne, a tym samym dziesiątki tysięcy nowych miejsc pracy dla logistyków o szerokim spektrum zadań w przedsiębiorstwach – od zakupów i zaopatrzenia, poprzez planowanie i organizację dostaw, gospodarkę materiałową, logistykę produkcji oraz kooperacji, magazynowanie, zarządzanie zapasami, transport i spedycję, dystrybucję, zarządzanie łańcuchami dostaw, realizację zamówień i zabezpieczenie sprzedaży, a także controlling operacyjny, analitykę i inżynierię danych na potrzeby ciągłej optymalizacji systemów i procesów logistycznych przedsiębiorstw.
Rosnące wymagania klientów dotyczące bezpieczeństwa i niezawodności dostaw, szybkości reakcji i elastyczności oraz ciągłej koordynacji dostaw i przepływu informacji (w tym źródłowych danych, dokumentów, raportów) wymagają ciągłego doskonalenia integracji i koordynacji całych łańcuchów operacyjnych.
Przerwane w pierwszym okresie globalnej pandemii łańcuchy dostaw z Chin powodowały niepełne załadunki na statki i pociągi, wycofywanie lub opóźnianie kursów i połączeń, zmiany w czasach obsługi w portach morskich i kolejowych, ograniczenia produkcji zarówno w Azji i Europie, jak i w pozostałych regionach świata. Stopniowo epicentrum pandemii przesuwało się do Europy, Stanów Zjednoczonych, Afryki i Ameryki Południowej, ale charakter zaburzenia biznesu się zmieniał i przesuwał. Z problemów dostaw, zakupów i zaopatrzenia na problemy popytu, sprzedaży i dystrybucji powodowane izolacją konsumentów.

 

- Nie tylko e-commerce zanotował w okresie pandemii spektakularne wzrosty.

- W zmienianych modelach biznesowych, przy braku bezpieczeństwa materiałowego ze strony dostawców, wzrosły poziomy utrzymywanych zapasów materiałów i surowców w przedsiębiorstwach, a zaburzenia popytu i okresowe zmniejszenie sprzedaży oraz wyhamowane łańcuchy dystrybucji spowodowały wzrost zapasów towarów i wyrobów gotowych. Zmieniające się na bardziej bezpieczne modele współpracy z dostawcami i odbiorcami na rynku i potrzeby gromadzenia zapasów zwiększyły w ostatnim okresie popyt na powierzchnie magazynowe o 11 procent.

 

- Czy następstwem pandemii nie będzie również automatyzacja, informatyzacja i robotyzacja branży logistycznej? Dzisiaj trudno może sobie to wyobrazić, ale przecież roboty zastępują już nawet kelnerów w restauracjach, badania nad stworzeniem autonomicznych samochodów są bardzo zaawansowane, najnowsze magazyny nieomal obywają się bez ludzi. A ludzie są w tym systemie najbardziej zawodnym czynnikiem – chorują.

-Zależność funkcjonowania przedsiębiorstw od pracowników wykonujących pracę fizyczną i podatnych na zakażenia pokazała istotną wartość wdrażania nowoczesnych technologii, w których mechanizacja, automatyzacja, robotyzacja i informatyzacja zmienia rolę pracownika, z fizycznego wykonawcy na sterującego procesami. Właśnie przygotowanie przedsiębiorstwa do sterowania i zarządzania zdalnego urządzeniami i procesami oraz ciągłego monitorowania parametrów, umożliwiło w wielu przypadkach wykonywanie pracy zdalnej. Scenariuszy zmian i możliwości wypracowania racjonalnych modeli operacyjnych jest wiele, ale w każdym logistyka jest zawsze na pierwszej linii frontu.

 

- Co z tego wynika dla szkolnictwa przygotowującego specjalistów dla branży logistycznej, w tym również dla Wyższej Szkoły Logistyki?

- Myślę, że wnioskiem i doświadczeniem z nowej sytuacji jest specjalistyczne i nowoczesne kształcenie o profilu praktycznym. Logistyka jest nauką operacyjną i w kwalifikacjach należy szczególnie zwrócić uwagę obok gruntownej wiedzy logistycznej na systemowe powiązanie operacji oraz procesów w łańcuchy dostaw. Musimy postawić na kształcenie jeszcze lepiej technologicznie przygotowanych kadr na potrzeby obsługi nowoczesnych urządzeń, maszyn, automatycznych linii, sieci sensorycznych i systemów informatycznych, cyfryzacji codziennych operacji w magazynie czy planowania tras i załadunków w spedycji i transporcie. Pracodawcy upomną się o logistyków, którzy potrafią dynamicznie przetwarzać dane na potrzeby planowania operacji przy zmieniającej się sytuacji na rynku. Znamy złożoność środowiska logistyki, przygotowujemy specjalistów do funkcjonowania w świecie inteligentnych systemów transportowych, zautomatyzowanych systemów przeładunkowych, rozproszonych baz danych, rejestrów globalnych czy platform cyfrowych wymiany informacji i dokumentów elektronicznych.

 

- Czyli pracowników jeszcze bardziej kreatywnych.

- Nie nazwałbym tego w ten sposób. Kreatywność wiąże się z pewną swobodą, a tu bardziej pasuje określenie dynamika i reinżynieria procesów i operacji.

 

- Czy pandemia wywołała jakiekolwiek zmiany w Wyższej Szkole Logistyki?

- Tak, logistyka reaguje natychmiast i my także zareagowaliśmy i dostosowaliśmy się do sytuacji. Włączyliśmy do studiowania nauczanie zdalne. Jest to odpowiedź na sygnały z biznesu, od pracodawców, z którymi na co dzień współpracujemy. Jest to jednocześnie stworzenie możliwości naszym studentom, którym przyjdzie teraz borykać się z inną, trudniejszą niż w ostatnich latach sytuacją na rynku pracy. Dlatego w najbliższym roku akademickim, na studiach dziennych, czyli w trybie stacjonarnym, tylko dwa dni w tygodniu zajęcia będą się odbywały w murach Uczelni. W pozostałe dni wykłady, ćwiczenia oraz lektoraty będą się odbywały online.

Pozwoli to naszym studentom studiować i pracować w wymiarze półetatu, według formuły „studiuj i pracuj | study&work”. Współpracujemy z setkami przedsiębiorców i obok oferty edukacyjnej pracujemy usilnie nad stworzeniem szerokiego wachlarza ofert pracy dla studentów (według formuły „studia i praca w pakiecie”). Nasza oferta ułatwi też decyzje o studiowaniu w WSL studentom mieszkającym dalej od Poznania, a także przyjazd na studia z regionów, w których trudniej jest podjąć pracę.

Będziemy tak planować zajęcia online, aby rozpoczynały się po godzinie 15.00, lub kończyły do godziny 13.00 i nie kolidowały z pracą zarobkową studentów. Na studiach zaocznych, czyli w trybie niestacjonarnym, w klasyczny sposób, czyli w murach Uczelni będą organizowane tylko 2-3 zjazdy w semestrze – to jest około 30% zajęć. Pozostała część zajęć będzie organizowana w trybie online jako bezpośredni kontakt z nauczycielem akademickim w formie synchronicznej. Oczywiście zajęcia online będą prowadzone przez kadrę naukowo-dydaktyczną Wyższej Szkoły Logistyki o wieloletnim doświadczeniu w biznesie i współpracy z przedsiębiorstwami, a także wybitnych praktyków, menadżerów największych firm logistycznych oraz pionów logistyki przedsiębiorstw produkcyjnych i handlowych, stale współpracujących z Uczelnią.

Rozmawiał Piotr Gajdziński

Wróć

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.


Ustawienia