Rozmowa z profesorem dr hab. Andrzejem Korzeniowskim, rektorem Wyższej Szkoły Logistyki w Poznaniu.

- Trudno odchodzi się z funkcji rektora WSL po dziewiętnastu latach pracy na tym stanowisku?

- Odchodzę z pełnym przekonaniem, metryka jest nieubłagana. Zamiar odejścia ogłosiłem zresztą już jesienią 2019 roku mówiąc, że nie zamierzam kandydować na kolejną kadencję. Podkreślam to, aby ktoś nie pomyślał, że uciekam przed nowymi wyzwaniami, które stoją przed szkolnictwem wyższym w związku z pandemią COVID-19. Ale odchodzą z pełną satysfakcją, bo Wyższa Szkoła Logistyki jest dzisiaj dużą, cenioną uczelnią i liderem kształcenia logistycznego w Polsce. Jesteśmy jedyną uczelnią, której kierunek Logistyka ma najwyższą, wyróżniającą ocenę Polskiej Komisji Akredytacyjnej. Takiej oceny tego kierunku nie ma żadna inna uczelnia w Polsce, ani publiczna, ani niepubliczna.

 

- Na początku lat dwutysięcznych, gdy tworzył Pan Profesor Wyższą Szkoła Logistyki, w modzie było raczej powoływanie szkół bankowych.

- Byłem wówczas przewodniczącym Rady Naukowej Instytutu Logistyki i Magazynowania, który zresztą też w 1968 roku współtworzyłem. Pracowałem również w ówczesnej Akademii Ekonomicznej, dzisiaj Uniwersytecie Ekonomicznym, gdzie kierowałem kierownikiem Katedrą Towaroznawstwa. Zdawałem więc sobie sprawę, że coraz szybciej rozwijająca się polska gospodarka potrzebuje specjalistów od logistyki, że ich brak może ten rozwój zahamować. Uznałem, że powołanie specjalistycznej uczelni, która będzie nastawiona na kształcenie praktyczne, jest nie tylko dobrym pomysłem, ale jest również niezbędne dla gospodarki. To było trochę jak porwanie się z motyką na słońce. Nie było pomocy naukowych, podręczników, laboratoriów, a i dostęp do kadry naukowej był niewielki. Zgodę na otwarcie uczelni dostaliśmy w marcu 2001 roku i natychmiast rozpoczęliśmy rekrutację. Pamiętam, że założyłem się wówczas, że w tym pierwszym roku na naukę w WSL zdecyduje się nie więcej niż dwieście osób. Tymczasem zgłosiło się ponad pięćset. Zakład przegrałem, ale była to moja najbardziej radosna przegrana. Później, z roku na rok, liczba studentów rosła.

 

- Rosła też liczba nauczycieli akademickich, zdolnych przekazywać nowoczesną wiedzę adeptom logistyki.

- Początkowo współpracowaliśmy z pracownikami Katedry Logistyki Akademii Ekonomicznej, ale oczywiście największe wsparcie dostaliśmy z Instytutu Logistyki i Magazynowania. Tak jest zresztą do dzisiaj, bo niektórzy nasi wykładowcy wywodzą się właśnie z ILiM-u i tam pracują. Ale ponieważ jestem nie tylko nauczycielem akademickim, ale również naukowcem, to moim zadaniem było uczynienie z Wyższej Szkoły Logistyki instytucji, która będzie silna również naukowo. I to się udało. W ciągu tych dziewiętnastu lat cztery osoby uzyskały stopnie doktora habilitowanego, a czternaście doktoraty. To pokazuje, jak duży jest potencjał naszej uczelni. Nasi pracownicy naukowi biorą aktywny udział w konferencjach naukowych w Polsce i zagranicą, wydawane przez WSL czasopismo LogForum znajduje się w prestiżowych bazach Web of Science oraz Scopus, a w wykazie czasopism naukowych Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego uzyskało 20 punktów. Stale rośnie znaczenie i prestiż w środowisku naukowym organizowanej przez nas co dwa lata konferencji naukowej WSL Forum. Uczelnia pozyskała w drodze projektu z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, Narodowego Centrum Nauki, Programów Operacyjnych dysponowanych przez Urząd Marszałkowski oraz z programu Erzazmus+ siedemnaście projektów na łączną kwotę ponad 13 mln zł i 440 tys. euro. Badania dotyczyły między innymi rozwoju systemów produkcyjnych i logistycznych, planowania przepływu materiałowego w łańcuchach dostaw, procesów transportowych. To daje realne korzyści dla polskiej gospodarki.

 

- Jak biznes przyjął inicjatywę powołania Wyższej Szkoły Logistyki?

- Bardzo dobrze. Firmy potrzebowały specjalistów, którzy są dobrze przygotowani do rosnących potrzeb polskiej gospodarki. Nasi absolwenci, a jest ich już blisko 12 tysięcy, są dzisiaj na wysokich stanowiskach w firmach krajowych i zagranicznych, wielu ma własne przedsiębiorstwa logistyczne, które świetnie radzą sobie na rynku. O tym, że inicjatywa stworzenia Wyższej Szkoły Logistyki została bardzo przychylnie przyjęta w środowisku biznesu, świadczy nasza ścisła i bardzo dobra współpraca z firmami. Ona od początku była dobra, a teraz jest szczególnie intensywna. Dowodem są choćby oceny wyróżniające za współpracę z otoczeniem gospodarczym przyznawane przez Polską Komisję Akredytacyjną przy ministrze nauki i szkolnictwa wyższego dla kierunku logistyka oraz zarządzanie. Przedstawiciele biznesu prowadzą u nas zajęcia ze studentami, pomagają nam w tworzeniu programów nauczania, organizują staże i praktyki, dzięki czemu nasi absolwenci są tak dobrze przygotowani do wejścia na rynek pracy i tak łatwo tę pracę zdobywają.

 

- WSL promieniuje również na szkoły średnie.

- Gdy startowaliśmy, polska logistyka była jeszcze w powijakach. Tym bardziej w powijakach było kształcenie logistyczne w szkołach średnich, gdzie nauczycielom brakowało i podręczników, i pomocy naukowych. Wyszliśmy im naprzeciw, kładąc duży nacisk na współpracę ze szkołami średnimi. Wyrazem tego jest nie tylko coroczna organizacja Ogólnopolskiej Olimpiady Logistycznej, ale także wycieczek do WSL dla uczniów, LogMeetingów, wreszcie przygotowywanie programów nauczania dla klas w szkołach ponadgimnazjalnych o profilu logistyczno-spedycyjnym. Korzystając ze środków unijnych przygotowaliśmy dla szkół kilka programów, w tym „Logistyka stawia na technika”, „Eko-Log”, „Praktycy do tablicy”, z których korzysta dzisiaj tysiące uczniów w całej Polsce. Te działania zainteresowały logistyką wiele tysięcy uczniów, a powiedziałbym nawet, że stworzyły wśród młodych ludzi pewną modę na logistykę. Warto jeszcze w tym miejscu zaznaczyć, że w ostatnich latach WSL bardzo się „umiędzynarodowniła”. Współpracujemy z kilkoma zagranicznymi uczelniami, w ramach programu Erazmus+ nasi studenci wyjeżdżają zagranicę, między innymi do Chorwacji, na Węgry i do Niemiec, a u nas studiuje coraz więcej obywateli Ukrainy, Białorusi i Rosji. W tym roku mamy już 238 studentów spoza Polski.

 

- Pandemia koronawirusa stworzyła nowe wyzwania przed całym szkolnictwem wyższym, również przed WSL.

- Po wybuchu pandemii oraz decyzji Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, już w połowie kwietnia – wcześniej niż większość polskich uczelni – rozpoczęto regularne zajęcia online. Dopełnieniem naszej przemyślanej strategii wdrażania zajęć online było uruchomienie zajęć z wykorzystaniem MS Teams.
W pierwszym etapie wyposażyliśmy naszych studentów w materiały dydaktyczne dostępne przez Internet, przygotowaliśmy również specjalne testy sprawdzające poziom wiedzy. W semestrze letnim 2019/2020 realizowaliśmy osiemdziesiąt rożnych modułów kształcenia i uruchomiliśmy kształcenie online dla każdego z nich, zarówno na studiach stacjonarnych, jak i niestacjonarnych. Sądzę, że w nowym roku akademickim położymy jeszcze większy nacisk na kształcenie zdalne.

 

- Wróćmy do Pana Profesora. Poza stworzeniem Wyższej Szkoły Logistyki i współtworzeniem Instytutu Logistyki i Magazynowania, jest Pan Profesor również współtwórcą GS1, fundacji, która zajmuje się kodami kreskowymi.

- To prawda, trudno sobie dzisiaj wyobrazić logistykę, ale także nasze codzienne życie, bez kodu kreskowego. W 1990 roku Polska wstąpiła do European Article Numbering. GS1 powołaliśmy przy Instytucie Logistyki i Magazynowania i dzisiaj funkcjonuje jako fundacja, która zarządza systemem GS1 w Polsce. Jest jedyną instytucją upoważnioną do nadawania numerów kodów kreskowych dla firm z Polski.

 

- Pańskie zasługi zostały docenione. W 2011 roku dostał Pan Profesor indywidualną nagrodę ministra nauki i szkolnictwa wyższego za całokształt dorobku naukowego.

- A rok później Uniwersytet Ekonomiczny w Krakowie nadał mi tytuł doktora honoris causa. W tym samym roku, podczas pięknej uroczystości na Zamku Królewskim, która odbyła się w dniu święta narodowego 11 listopada, dostałem Indywidualną Nagrodę Jakości w kategorii Nauka. Wcześniej, w 2008 roku, zostałem też uhonorowany tytułem Zasłużony do Przemysłu Opakowań.

 

- Co teraz? Z końcem września opuści Pan Profesor gabinet rektora WSL i…

- I nadal pozostanę wykładowcą Wyższej Szkoły Logistyki, będę prowadził zajęcia z przedmiotu Opakowania w systemach logistycznych, co jest moją naukową specjalnością. A inne pasje? Cóż, kończę z żeglarstwem. W tym roku mieliśmy pływać w okolicach Sycylii, ale na przeszkodzie stanęła pandemia. W następnym roku już nie popłynę, wiek ma swoje prawa. Ale zamierzam poświęcić się przygotowaniu specjalistycznego vademecum dotyczącego wszystkich aspektów logistyki. To będzie moje główne zajęcie w najbliższych trzech latach.

Rozmawiał Piotr Gajdziński

Wróć

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.


Ustawienia