Rozmowa z Szymonem Dwornikowskim, brązowym medalistą Mistrzostw Europy w kick-boxingu, studentem Wyższej Szkoły Logistyki w Poznaniu.
- Jak zaczęła się Pańska przygoda z kick-boxingiem?
- W 2010 roku zacząłem uprawiać kick-boxing. Ale wyłącznie rekreacyjnie, bez myślenia o karierze zawodniczej. Jednocześnie grałem wówczas w piłkę nożną i przez jakiś czas łączyłem obie te dyscypliny sportu. Ale po dwóch latach pojechałem na swoje pierwsze zawody. Niespodziewanie, także dla siebie, zdobyłem wicemistrzostwo Polski juniorów. Zrozumiałem, że to moje powołanie. Przestałem grać w piłkę, poświęciłem się kick-boxingowi.
- To nie jest sport specjalnie popularny, już nie mówiąc o tym, że piłkarze zarabiają gigantyczne pieniądze, a kick-boxerzy chyba nie bardzo…
- To akurat prawda, ale w moim przekonaniu ta dyscyplina jest po prostu bardziej interesująca. No i raczej należy zakładać, że gdybym był piłkarzem, nawet bardzo dobrym, to jednak nie zostałbym mistrzem Europy. Choćby dlatego, że polska reprezentacja nigdy jeszcze mistrzem Starego Kontynentu nie została.
- I nie zapowiada się, że szybko zostanie. Ale właśnie, jakie są Pana największe osiągnięcia sportowe?
- Myślę, że najważniejsze jest to, że choć uprawiam kick-boxing już od dziesięciu lat, to cały czas sprawia mi to ogromną frajdę, znajduję w nim wiele radości, cały czas mnie to „kręci”. A jeśli pyta mnie pan o medale, to najważniejszym moim osiągnięciem jest brązowy medal wywalczony w listopadzie 2018 roku na zawodach w Mariborze na Słowenii w kategorii plus 91. Jestem też mistrzem Polski i oba te medale bardzo sobie oczywiście cenię.
Szymon Dwornikowski z medalem za trzecie miejsce Mistrzostw Europy w kick-boxingu
- Kolejne sportowe cele?
- Wiele zależy od sytuacji materialnej. Jak pan słusznie zauważył milionów się tu nie zarabia, a tymczasem trzeba sporo inwestować. Ale jestem optymistą, także dlatego, że moim sponsorem zostaje Wyższa Szkoła Logistyki. Na pewno będę walczył na matach w Polsce, a jeśli forma pozwoli to również w Europie.
- Jest Pan studentem WSL.
- Tak, studiuję na drugim roku, na kierunku Inżynieria systemów logistycznych. I bardzo mi się to podoba, swoją zawodową przyszłość wiążę właśniez logistyką. Zresztą już teraz, od dłuższego czasu, pracuję w firmie logistycznej.
- Niesamowite, że udaje się Panu wszystko to łączyć: intensywne uprawianie sportu, studia i jeszcze pracę.
- Nie jest to łatwe, raczej trudne, ale jakoś się udaje. Jestem raczej człowiekiem aktywnym, nie przepadam za siedzeniem z pilotem w ręku przed telewizorem. Dobre planowanie pozwala wszystko pogodzić.
Rozmawiał Piotr Gajdziński